Breaking News

wtorek, 2 sierpnia 2011

Minął rok nauki języka chińskiego... -czas podsumowania i refleksji






Wielkrotnie w życiu podejmowałam próbę nauki języka chińskiego mandaryńskiego. Zawsze odnosiłam porażkę. Czas mijał i ponownie coś wewnątrz kierowało mnie do poznania tego języka. Życie zaczęło coraz częściej stawiać go na mojej drodze, a ja tak bardzo umiejętnie go wymijałam. Aż w zeszłym roku przepełnił mnie niewyjaśniony przypływ entuzjazmu związanego z chińskim. Entuzjazm szybko przerodził się niemal w obsesję(czego wynikiem jest ten blog ;))

Nie wiem czemu, nie wiem skąd, nie wiem po co. Nagle poczułam, że po prostu muszę się tego języka wreszcie nauczyć, że już teraz nadszedł właściwy na to moment, że jestem gotowa i tym razem podołam. I rzeczywiście. Myślę, że teraz jestem bliżej osiągnięcia tego celu, niż kiedykolwiek.

Nie pamiętam dokładnie, kiedy przystąpiłam pełna wiary do nauki języka chińskiego. Niestety, żaden z moich blogów nie dokumentuje tego momentu, bowiem blogi założyłam nieco później, w momencie gdy już byłam zafscynowana tym językiem. Było to jednakże, jeśli dobrze sięgam pamięcią w mniej więcej tym samym czasie, który mamy teraz, tyle że rok temu.

Ten rok nie upłynął w skupieniu na samej nauce, lecz głównie na poszukiwaniu odpowiadającej mi metody, dzięki której nauka byłaby w moim odczuciu skuteczna i z którą byłabym w zgodzie.

Próbowałam wielu kursów, w tym Pimsleura, Assimila (którego zaprzestałam ponieważ mam go w języku francuskim, którego nie znam , a istnieje prwdopodobieństwo że przeprowadzę eksperyment nauki tego właśnie języka, zatem na chwilę obecną nie chcę się z nim w ogóle zaznajamiać; co nie będę ukrywać szczególnie wpłynęło na moj brak postępów w języku chińskim, bowiem właśnie Assimil bardzo mi odpowiadał..).

Przerobiłam też jeden podręcznik na poziomie bardzo podstawowym; zajrzałam do kilku innych, ale ostatecznie nie odpowiadała mi ich forma ( wyobraźcie sobie, że istnieją podręczniki do chińskiego nie zawierające znaków chińskich! albo dla odmiany mają znaki a nie mają pinyin, albo jeszcze inaczej, mają pinyin, ale nie mają wskazanych tonów..... ;] )

Obejrzałam conjmniej 15 filmów (tyle jestem sobie w stanie obecnie przypomnieć, ale zapewne było ich więcej)

Obejrzałam conajmniej 8 serii dram (znów tylko tyle umiem sobie przypomnieć) + zaczęłam oglądać chyba innych 10 serii, z których obejrzałam po 1-5 odcinków, po czym decydowałam, że mi nie odpowiadją itd. -mając na uwadze, że jedna seria ma około 15-20 odcinków to w sumie daje to wiele, wiele długich godzin z chińskim.. No i oczywiście pamiętając, że seriale zaczęłam oglądać w tym roku.. a nie w poprzednim ;P

Przesłuchałam wiele godzin chińskiego radia 'Genre: talk' .

Muzyki Jay Chou słuchałam codziennie, całymi godzinami przez kilka miesięcy. Aktualnie miałam od niego trochę przerwy, ale już powracam i nawet teraz wsłuchuję się w jego twórczość.

Ile umiem po roku nauki:

Niewiele :D Bardzo mało. Bardzo, bardzo, bardzo mało. Nieprawdopodobnie mało jak na rok nauki przystało. Podejrzewam, że gdybym z takim samym zaangażowaniem poświęcała się np. językowi niemieckiemu to pewnie dziś byłabym niezwykle zadowolona z mojego stanu wiedzy.
Tak, uważam że języki "popularne" są o niebo prostsze od języka chińskiego. Ten kto narzeka, że trudno mu idzie np. z niemieckim czy francuskim, powinien spróbować chińskiego. W podskokach wróciłby do "trudnego niemieckiego/trudnego francuskiego" radując się łatwością tych języków ;] Choć może to tylko moje wrażenie, które niekoniecznie musi odzwierciedlać rzeczywistość.

-jestem osłuchana - tak. Brzmienie języka chińskiego nie jest dla mnie w żadnym stopniu obce. Wyodrębniam słowa z ciągu mowy. Wiem gdzie się zaczynają i gdzie kończą. Tylko zazwyczaj nie wiem co oznaczają.

- nie potrafię stwierdzić ile znaków znam. Sądzę, że bardzo mało, ale nie potrafię podać nawet okolic żadnej liczby. Na pewno za mało by móc czytać choćby proste bajki i opowiadania.

- nie rozumiem wiele z tego co do mnie któs mówi. W ogóle mało rozumiem i jeszcze mniej umiem powiedzieć ;)

Ciężko mi w to uwierzyć, ale dopiero teraz jestem w harmonii z moim sposobem nauki. Choć zapewne pojawią się w przyszłości i tu drobne modyfikacje.
Już wiem, że po prostu najlepiej dla mnie działa zapisywanie znaków w kontekście + nauka gramatyki + suchanie radia/audiobooków i oglądanie filmów, seriali itd.
Być może brzmi mało odkrywczo, ale zajęło mi aż rok dojście do wypracowania tej metody ;] Nauka pisania, przynajmniej dla mnie była bardzo problematyczna. Szukałam różnych sposobów na zapamiętywanie znaków, ale nic nie zdawało się działać, tak jak tego oczekiwałam. Aż zaczęłam układać kurs HSK. Dzięki niemu zapamiętuję nie tylko nowe słowo, ale i inne znaki występujące w przykładowym zdaniu. Nie zapisuję pojedynczych znaków, nigdy więcej! Zapisuję pełne zdania ilustrujące zastosowanie konkretnego słowa w pełnym zdaniu.

Zdawać by się mogło, że podsumowując rok pracy słowami- 'dalej nic nie umiem' jest okrutnie demotywujacę. Jednakże to nie prawda. To był rok 'docierania się z tym językiem'. Wielu zawrotów głowy, wypieków na policzkach, nieprzespanych nocy. To był wspaniały rok, w którym nie zmieniłabym niczego gdybym mogła zacząć od początku. Być może dałoby się szybciej innymi metodami, być może dałoby się lepiej. Dla mnie jednak ten rok przebiegł na osłuchiwaniu i zaprzyjaźnianiu się z językiem, który tak wiele razy wcześniej w życiu nie pozwolił mi się do siebie zbliżyć, zawsze taki zamknięty, tylko mnie odpychał..
To prawdopodobnie brzmi jak wyznanie miłości i po części nim jest na prawdę.
Język chiński dla mnie był bardzo trudnym i zamkniętym w sobie językiem. Teraz jednak czuję, że już się na mnie otworzył i zaczyna mnie w siebie wtajemniczać. Ja kocham język chiński i on.. on też chyba zaczyna, na pewno mnie pokocha jeszcze. Jest nam razem dobrze. Okres zauroczenia, który przebiegał w naszym przypadku bardzo burzliwie i problematycznie, mamy wreszcie za sobą. Teraz nasza miłość może wreszcie zacząć rozkwitać, przechodząc na wyższy poziom
Teraz po prostu muszę się 'zacząć uczyć' chińskiego, a podejrzewam że postępy będą szybkie i widoczne.

Cóż mi pozostaje napisać... Mam nadzieję, że za rok zdobędę certyfikat hsk i on będzie mówił sam za siebie, że najtrudniejszy jest początek, nawet jeśli ten miałby trwać rok, za to później wszystko idzie już z górki.
Wielbie chiński ( nie koniecznie tylko mandaryński ), kocham chiński. Nigdy nie czułam tak wielkiej chęci i potrzeby nauki żadnego języka. Mało zależy mi na innych językach. Chiński i tylko chiński. Moja jedyna miłość, którą ostatnio zbyt często zdradzam z niemieckim i włoskim.....hehe (Muszę przeprowadzić test DNA pod kątem badania pochodzenia, być może na prawdę w moich żyłach płynie krew w jakimś, choćby maleńkim pierwiastku związana z tamtą częścią świata. Albo być może, w poprzednim życiu byłam/żyłam/mieszkałam w Chinach, na prawdę otaczając się nim czuję się wreszcie... ' we własnej skórze ' hehe ;) Idąc tą drogą rozumowiania- skoro już go kiedyś umiałam, nawet jeśli miałoby  to być w poprzednim życiu to nie stoi nic na przeszkodzie, żebym go sobie po prostu przypomniała :D )

Drugi Rok Nauki Chińskiego Mandaryńskiego zaczyna się (ku mojej ogromnej radości) T e r a z !! ;)

9 komentarzy:

  1. " Ten kto narzeka, że trudno mu idzie np. z niemieckim czy francuskim, powinien spróbować chińskiego."

    hahaha :D powiem Ci, ze chinski jest dla mnie latwiejszy od niemieckiego :) bycmoze to ten zapal do nauki chinskiego sprawia takie wrazenie, ale ja tak odczuwam . no ale ucze sie niemca zeby dostac sie na wymarzone studia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż żal, że zaczęłam się uczyc japońskiego a nie chińskiego ;-), bo tyle podpowiedzi można tutaj u Ciebie znaleźc. Japoński zrobił się bardzo modny i za naprawdę wartościowe strony trzeba płacic.
    Japońskiego uczę się dopiero od miesiąca i to bardzo małymi kroczkami. Też przeżyłam szok, że książka do japońskiego może nie miec w ogóle japońskich znaków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Makneta, dzieki za odwiedziny i komentarz. Skoro sie uczysz dopiero miesiac to jeszcze mozesz zmienic zdanie i go zamienic na chinski ;) chinski to na prawde niezwykly jezyk, plus wydaje mi sie ze niedlugo jego znajomosc bedzie sie duzo bardziej liczyc niz znajomosc japonskiego. Chociaz oczywiscie kto co woli.
    Informacje na moim blogu beda zawsze za darmo. Powoli, powoli mysle, ze utworzy tu sie wyczerpujaca baza danych, opis calej gramatyki, duzo materilow do samodzielnej nauki itd. Teraz czuje sie juz bardzo oswojona z jezykiem chinskim i zamierzam przyspieszyc tempa nauki co sie zapewne odbije na moim blogu zwiekszona czestotliwoscia podawania informacji. No, ale trzeba sie tez liczyc, z tym ze nie kazdemu forma moich lekcji bedzie odpowiadac :)
    A ksiazki... tak.. ksiazki bez znakow.. nie potrafie tego zrozumiec..tym bardziej, ze moje pierwsze skojarzenie z jezykiem chinskim albo japonskim to wlasnie znaki..no coz, wydawcy nie przestaja zaskakiwac swoja pomyslowoscia :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ev, chyba jednak nie zmienię, bo zaczęłam uczyc się japońskiego ze względu na mojego nastoletniego syna - on jest fanem japońskiego, a raczej mangi. Chcę go w taki przewrotny sposób zmotywowac do uczenia się obowiązkowego w szkole angielskiego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się kiedyś zacznę uczyć chińskiego! Marzy mi się sinologia :p Jak na razie dostałam się na filologię wietnamsko-tajską ( tajski jest piękny - polecam ^^ ) Będę się douczać historii i angielskiego by znowu zdać maturę i się na sinologię dostać;p
    Jak na razie z chińskiego umiem tylko napisać herbata ^^ Poza tym uwielbiam wszystkie języki Azji - są strasznie piękne.
    Aaaa i KOCHAM Jay`a Chou ^^ i Wang Lee Hom`a i JJ Lin`a, Jolin Tsai, Elvę Hsiao i kiilku innych piosenkarzy chińskojęzycznych :P
    Najbardziej motywuje mnie piosenka Wang Lee Hom`a - Xing Zuo w tej piosence chiński aż łechta me uszy ^^
    Pozdrawiam
    www.emajla-emily.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Makneta,
    sam jestem nastolatkiem i nie sadze, ze gdyby moja mama zaczela uczyc sie chinskiego, ktory tak uwielbiam to zaczalbym solidniej przykladac sie do niemieckiego :) syna mozesz zmotywowac tym, ze jesli CHCE sie dostac na japonistyke, to niestety ale musi zdac bardzo dobrze mature z 2 jezykow obcych/ew 1 jezyka obcego i do wyboru historia,geografia badz jakis inny przedmiot zarzadzony przez uczelnie i z jezyka polskiego. sam chce sie dostac na sinologie i wlasnie teraz poznalem wysokie progi na uczelniach (przykladowo na UAM w Poznaniu prog na sinologie wynosil 87pkt na 100, z czego wychodzi ze musialbym zdac 3 matury rozszerzone na ok 90% ). Jezeli sie nie myle to na japonistyke progi nie byly wcale nizsze, bo ok 80 pkt na 100, takze jesli NAPRAWDE chcesz zmotywowac syna do nauki to polecam pokazac mu strone internetowa jednej z uczelni na ktorej beda znajdywaly sie progi na dany kierunek studiow (w Twoim przypadku japonistyka).


    emajla,
    tez marzy mi sie sinologia,ale tak jak napisalem wczesniej progi na cuzelnie sa KOSMICZNE, a w dodatku na 1 miejsce przypada okolo 20 kandydatow.jednak jezeli ludzie sie ucza tam chinskiego i sie tam dostaja to znaczy, ze MOZNA sie tam dostac, wystarczy sie spiac i nie uzalac sie nad soba tylko ostro rypać na przod i sie nie poddawac. Jak to mowi Marcin Gortat: "moj przepis na sukces? determinacja,ciezka praca i wiara w to co sie robi" Takze nie ma co sie poddawac (szczegolnie opiniii innych) i mocno przec ku przodowi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szymon, ale mój syn nie chce studiowac japonistyki. Wiem, że może to śmieszny powód, ale przynajmniej mamy wspólny temat do rozmowy, bardziej mnie interesuje japoński niż piłka nożna. Po prostu szukam drogi jak przemówic chłopakowi do rozsądku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój wpis jest bardzo motywujący!
    Sama też planuję rozpoczęcie nauki chińskiego w ciągu najbliższych kilku lat, jego znajomość jest coraz bardziej przydatna na rynku pracy, poza tym chciałabym się go nauczyć dla samej przyjemności, podobnie jak języka arabskiego - ich egzotyka jest szalenie pociągająca! :)
    Chiński jednak musi poczekać w kolejce, muszę się skupić na tych językach, które już zaczęłam i doprowadzić je do jakiegoś satysfakcjonującego poziomu zanim ,,skuszę się" na kolejny.

    Tymczasem Twoja miłość do chińskiego objawia się podobnie, jak moja do norweskiego. ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam za spóźnioną odpowiedź, ale ostatnio byłam mocno zajęta... wybaczcie..

    makneta - co by nie bylo, to ostatecznie Ty, a nie syn nauczy się japońskiego. Chociaz jak się uczysz to później możesz jego uczyć, po prostu mówiąc do niego po japońsku co jakiś czas. Ale znowu tą drogą rozumowania prawdopodobniej byłoby lepiej gdybyś intensywnie nauczyła się angielskiegoi później przemawiała do niego w tym języku :D Nie krytykuje Twojego wyboru. Wybór jak wybór. Musi być coś w tym języku co i Tobie się podoba jeśli się go uczysz :) A nauka jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła więc trzymam kciuki, aby starczyło Ci fascynacji tym językiem, żeby móc sięgo na prawdę nauczyć :)

    Szymon - 20 osob na miejsce to uwierz mi wcale nie tak dużo. Popatrz sobie na inne kierunki :P I masz racje, nie narzekać. Nie bój się. Masz czas. Masz jasny cel. Masz marzenie. Wiele ludzi nie ma tyle szczęścia by wiedziec co ich interesuje i co chcąrobić w życiu. Pracuj ciężko a dostaniesz się z pewnością na sinologie ( po za tym do tego czasu jak Ciebie będąprzyjmować na studia może się wiele w rekrutacji zmienić i być może nawet utworzą więcej miejsc?) ;)

    Emajla- ja teżkocham Jay Chou!!! Jego muzyka czyni, że wiem że język chiński to moje przeznaczenie :D Trzymam kciuki za poprawkę matury. A Twój kierunek jest zaiście wspaniały. Kiedyś zrobiłam kilka lekcji z tajskiego, ale już nic nie pamiętam. Pamiętam jedynie, że brzmiał rzeczywiście niezwykle fajnie :)

    April- jeśli tylko masz ochotę to sięgo ucz :) Ja tam w sumie jestem skłonna poświęcić kilka języków, w zamian za język chiński :D W sumie co raz częściej rozmyślam, żeby darować sobie włoski i hiszpański na jakiśczas, a jak już sięnauczęchińskiego to je sobie wtedy przypomnę...
    Norweski... mmm.. to też ciekawy język. Ale życie jest za krótkie, żeby wszystkiego się nauczyć :D Powodzenia w Twojej nauce! I namawiam na chińśki!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...